Wszyscy wyruszyliśmy pełni energii, entuzjazmu i… zapasowych skarpetek, bo wiadomo – nigdy nie wiadomo! Przygoda rozpoczęła się w sercu Gór Świętokrzyskich, gdzie Święty Krzyż powitał nas majestatycznym klasztorem i szlakiem, który sprawił, że poczuliśmy się niczym średniowieczni pielgrzymi (tylko z lepszymi butami). Przewodnik prowadził nas przez lasy Świętokrzyskiego Parku Narodowego, gdzie każde drzewo wyglądało, jakby miało swoją własną tajemniczą historię.
Punkt widokowy nad gołoborzami okazał się miejscem, które skutecznie uciszyło nawet najbardziej rozmownych uczestników – widoki były tak niesamowite, że wszyscy wpatrywali się w panoramę z podziwem, a niektórzy zastanawiali się, czy warto tu zamieszkać i otworzyć kawiarenkę z widokiem na gołoborza. Następnie przyszła pora na Muzeum Przyrodnicze – gdzie podziwialiśmy eksponaty, które wyglądały jak żywcem wyjęte z epoki, gdy dinozaury debatowały nad wyższością roślin nad mięsem.
Zejście do Huty Szklanej było niczym finałowy odcinek survivalowego show – wszyscy przetrwali, choć nogi lekko protestowały. Na szczęście czekał na nas hotel Ameliówka
w Masłowie, gdzie po obiadokolacji rozpoczęły się przyziemne dyskusje na temat tego, czy warto zamówić pizzę.
Drugiego dnia czekał nas kolejny wyczyn – zdobycie Łysicy! Wspinaliśmy się niczym prawdziwi odkrywcy, rozważając, czy przypadkiem nie odnajdziemy na szczycie ukrytej skarbnicy czarownic, które podobno kiedyś tu bywały. Po triumfalnym zdobyciu góry ruszyliśmy do Muzeum Archeologicznego w Krzemionkach, gdzie odkryliśmy prahistoryczne kopalnie krzemienia pasiastego – tak cennego, że pewnie niejedna prehistoryczna postać marzyła o własnej kolekcji naszyjników z tego surowca.
W końcu, pełni wrażeń, wróciliśmy do domów – bogatsi o wspomnienia, które przez lata będą wzbudzać uśmiechy i pytania w stylu: „Pamiętasz, jak prawie zgubiliśmy przewodnika?”
Podsumowując: wspaniała wyprawa, pełna śmiechu, przygód i niezapomnianych widoków!